Waldek urodził się 14 grudnia 1973 roku w Wolborzu koło Piotrkowa Trybunalskiego. Nie był jedynakiem. Miał siostrę - Annę oraz młodszego brata – Piotra. Rodzicami Waldka są państwo Włodzimierz i Zofia Goszczowie. Waldek w czasach szkolnych i nie tylko bardzo interesował się sportem (biegi, skoki w dal i wzwyż, pływanie, rzut dyskiem i kulą, narty, jazda konna, boks). Startował w różnych olimpiadach, w których zajmował często pierwsze miejsca. Uczył się w Technikum Mechanizacji Rolnictwa w Wolborzu, gdzie był szkolnym mistrzem sportu. Śpiewem zainteresował się już w dzieciństwie. Jako młodzieniec, w szkole średniej śpiewał w kwartecie wokalnym Promień, z którym zwyciężył Wojewódzki Konkurs Zespołów Wielogłosowych. Obok śpiewania rozwijał także swoje talenty tancerskie. Tańczył w zespole modern – jazzowym Scatt pod okiem Zbigniewa Bujakowskiego. Jako solista, uczestniczył w wieczorach baletowych w przedstawieniach „Wiosna” i „Przebudzenie”.
W klasie maturalnej (1993r.) koleżanki Waldka wysłały Jego zdjęcie na konkurs „Twarz Roku”. Konkurs ten wygrał i dzięki temu otworzyły Mu się drzwi do sławy. Posypało się wiele propozycji reklamowych. Twarz Waldka słynie z takich reklam jak Polsilver, Velvet, sezamki AHA. Oprócz tego pracował dla takich projektantów mody jak Cerutti, Thierry Mugler oraz Nikos.
Po maturze dostał się na AWF w Poznaniu. Jednak nie mógł pogodzić nauki z karierą modela. Musiał odsunąć wymarzone studia na później.
Gdy miał 23 lata, ożenił się z Moniką – projektantką wnętrz. Darzył ją wielką miłością i był z nią bardzo szczęśliwy. Niestety ich małżeństwo nie przetrwało.
W 1997 roku, wraz z Markiem Sośnickim, założył zespół Hi Street, którego debiutancka płyta ukazała się za rok. W ciągu 3 lat zagrali ponad 400 koncertów. W 2000 roku odbyła się ich największa trasa koncertowa Europy „Lato z Radiem”, koncert na festiwalu w Opolu, jak również na Molo Dance Festiwal w Sopocie.
Waldek, oprócz pracy jako aktor, model i piosenkarz, poświęcał również czas na naukę. Studiował w Wyższej Szkole Zarządzania na ulicy Domaniewskiej w Warszawie. Nie wiązał jednak swojej przyszłości jako biznesman. Chciał śpiewać i to było dla Niego najważniejsze. Szkołę tę robił „na wszelki wypadek”, gdyby nie wyszła mu kariera gwiazdora. Dokształcał się także na warsztatach aktorskich i wokalnych.
Zagrał jedną z tytułowych ról w polskim serialu pt. „Adam i Ewa”. Oprócz tego występował też w serialu „Szpital na perypetiach”, gdzie zagrał jednego z pacjentów.
Największym marzeniem Waldka było nagranie solowej płyty. No i marzenie się spełniło. Jego płyta ukazała się na polskim rynku w dniu 17 listopada 2001 roku. W kwietniu 2003 roku miała ukazać się druga płyta tego znakomitego piosenkarza, modela i aktora. Niestety już jej nie będzie.
W dniu 24 stycznia 2003 roku Waldek zginął w wypadku samochodowym na skutek wewnętrznych obrażeń. Do owego wypadku doszło na drodze krajowej nr 7 Gdańsk – Warszawa, niedaleko Ostródy, pomiędzy Miłomłynem a Piławkami. Kierujący niebieską lancią librą Waldek, podczas wyprzedzania zderzył się z nadjeżdżającym z naprzeciwka fordem escortem. Pasażerami byli Radosław Pazura i muzyk Filip Siejka. Obydwaj zostali ranni. Trzecia ranna w wypadku osoba, kierowca forda escorta, znajdowała się na oddziale intensywnej opieki medycznej w Ostródzie. Według policyjnego protokołu śmierć Waldka nastąpiła o godzinie 12:45.
SŁOWA PIOSENEK
1. Lalka
Widzę jak
Uśmiechem grasz
Kochasz na oślep
Wymykasz się co dnia
A ja wiem
Jak schwytać Cię
Bo kiedyś już
Poznałem Cię
Jesteś lalką z pięknych słów
Wymyśloną lecz nie tu
Z nieba zesłał Ciebie Bóg
Na ziemię
Taką kocham Ciebie ja
Jeśli tylko tak się da
Jabłka znów będziemy kraść
Jak w niebie
Gdzie jest nasz raj?
Pytasz co dnia
A ja go widzę
Gdy śmiejesz się
Nie pytaj już
Zbyt wiele słów
I nie potrzebna ta
Zasłona ust
Uśmiechem grasz
Kochasz na oślep
Wymykasz się co dnia
A ja wiem
Jak schwytać Cię
Bo kiedyś już
Poznałem Cię
Jesteś lalką z pięknych słów
Wymyśloną lecz nie tu
Z nieba zesłał Ciebie Bóg
Na ziemię
Taką kocham Ciebie ja
Jeśli tylko tak się da
Jabłka znów będziemy kraść
Jak w niebie
Gdzie jest nasz raj?
Pytasz co dnia
A ja go widzę
Gdy śmiejesz się
Nie pytaj już
Zbyt wiele słów
I nie potrzebna ta
Zasłona ust
Jak noc spokojna skradam się
Po cichu szepcząc imię Twe
Nie wiem czy znasz, tę samą twarz
Czy w lustrze nocy poznasz mnie
Lata minęły, popatrz wstecz
Poznałem świata ciemny bieg
Straciłem tak, uśmiechu smak
Dziecinny spokój tamtych lat
Uwierz mi, że jest ciągle tak
Jak kiedyś było w naszych snach
Spałaś tak słodko, blisko mnie
Noc była dniem a nocą dzień
Przychodzę nocą kiedy śpisz
Cichy płacz dziecka mówi mi
Na progu gdzieś zatrzymaj się
Chcę zanim wejdziesz zmienić Cię
Po cichu szepcząc imię Twe
Nie wiem czy znasz, tę samą twarz
Czy w lustrze nocy poznasz mnie
Lata minęły, popatrz wstecz
Poznałem świata ciemny bieg
Straciłem tak, uśmiechu smak
Dziecinny spokój tamtych lat
Uwierz mi, że jest ciągle tak
Jak kiedyś było w naszych snach
Spałaś tak słodko, blisko mnie
Noc była dniem a nocą dzień
Przychodzę nocą kiedy śpisz
Cichy płacz dziecka mówi mi
Na progu gdzieś zatrzymaj się
Chcę zanim wejdziesz zmienić Cię
3. Wrzuć na luz
Ciągle muszę
Coś udawać to nie ja
Głupia sprawa taki świat
No cóż
Mało wzruszeń
Życie w biegu ciągły młyn
Setki reguł a ja w tym
No cóż
Wrzuć na luz, zatańcz
Nie słuchaj bzdur
I kradnij chwile, po to żyje się tu
Do utraty tchu
Wrzuć na luz, zatańcz
Nie słuchaj bzdur
I kradnij chwile, po to żyje się tu
Do utraty tchu
Mało uczuć
Ważne sprawy dzień po dniu
Litry kawy zamiast snu
No cóż
Ciągle w ruchu
Tutaj dzisiaj, jutro tam
Zapominam kto to ja
No cóż
Coś udawać to nie ja
Głupia sprawa taki świat
No cóż
Mało wzruszeń
Życie w biegu ciągły młyn
Setki reguł a ja w tym
No cóż
Wrzuć na luz, zatańcz
Nie słuchaj bzdur
I kradnij chwile, po to żyje się tu
Do utraty tchu
Wrzuć na luz, zatańcz
Nie słuchaj bzdur
I kradnij chwile, po to żyje się tu
Do utraty tchu
Mało uczuć
Ważne sprawy dzień po dniu
Litry kawy zamiast snu
No cóż
Ciągle w ruchu
Tutaj dzisiaj, jutro tam
Zapominam kto to ja
No cóż
Niebo jak moje serce
Chmurzy się na deszcz
Nie musisz mówić więcej
Bo wszystko jasne jest
Inaczej rozumiemy
Słowa: Kocham Cię
Dlatego się miniemy
Jak łzy na twarzy dwie
Do widzenia
Choć w to nie wierzę już
Pozdrowienia
Ostatnie z pustych słów
Odejdę jak letni deszcz
Po cichu zniknę w dali
W deszczu nie widać łez
Rozpłyną się jak szept
Odejdę jak letni deszcz
Po cichu zniknę w dali
W deszczu nie widać łez
Rozpłynę się jak szept
Jak krople nasze słowa
Lepiej nie mów nic
Deszczowa nasza droga
Szczęśliwsza będziesz z nim
Poszukam sobie miejsca
Pod dachem nieba gdzieś
I z szarej chmury serca
Opowie o nas deszcz
Do widzenia
Choć w to nie wierzę już
A wspomnienia
Na kroplach spadną z chmur
Chmurzy się na deszcz
Nie musisz mówić więcej
Bo wszystko jasne jest
Inaczej rozumiemy
Słowa: Kocham Cię
Dlatego się miniemy
Jak łzy na twarzy dwie
Do widzenia
Choć w to nie wierzę już
Pozdrowienia
Ostatnie z pustych słów
Odejdę jak letni deszcz
Po cichu zniknę w dali
W deszczu nie widać łez
Rozpłyną się jak szept
Odejdę jak letni deszcz
Po cichu zniknę w dali
W deszczu nie widać łez
Rozpłynę się jak szept
Jak krople nasze słowa
Lepiej nie mów nic
Deszczowa nasza droga
Szczęśliwsza będziesz z nim
Poszukam sobie miejsca
Pod dachem nieba gdzieś
I z szarej chmury serca
Opowie o nas deszcz
Do widzenia
Choć w to nie wierzę już
A wspomnienia
Na kroplach spadną z chmur
Gdy spotkałem Ciebie pierwszy raz
Kiedy byłem jeszcze sam
Nie wiedziałem, że to znak
Chcę byś uwierzyła mi
Znowu widzę Twoje łzy
A w nich obraz tamtych chwil
Popatrz w górę, zobacz jak
Słońce pali cały strach
Już nie musisz dłużej się tak bać
Odbij wreszcie się choć raz
Chcę zobaczyć Twoją twarz
W świetle, które jeszcze w sobie masz
Chcę byś uwierzyła mi
Znowu widzę Twoje łzy
A w nich obraz tamtych chwil
Niepotrzebnie ciągle tracisz czas
Patrzę w tył i widzę jak
Zostajesz sama
Popatrz w górę, zobacz jak
Słońce pali cały strach
Już nie musisz dłużej się tak bać
Odbij wreszcie się choć raz
Chcę zobaczyć Twoją twarz
W świetle, które jeszcze w sobie masz
Kiedy byłem jeszcze sam
Nie wiedziałem, że to znak
Chcę byś uwierzyła mi
Znowu widzę Twoje łzy
A w nich obraz tamtych chwil
Popatrz w górę, zobacz jak
Słońce pali cały strach
Już nie musisz dłużej się tak bać
Odbij wreszcie się choć raz
Chcę zobaczyć Twoją twarz
W świetle, które jeszcze w sobie masz
Chcę byś uwierzyła mi
Znowu widzę Twoje łzy
A w nich obraz tamtych chwil
Niepotrzebnie ciągle tracisz czas
Patrzę w tył i widzę jak
Zostajesz sama
Popatrz w górę, zobacz jak
Słońce pali cały strach
Już nie musisz dłużej się tak bać
Odbij wreszcie się choć raz
Chcę zobaczyć Twoją twarz
W świetle, które jeszcze w sobie masz
Iść ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca, aż po horyzontu kres
Iść ciągle iść tak bez końca
Witać jeden przebudzony właśnie dzień
Wciąż witać go jak nadziei dobry znak
Z ufnością tą z jaką pierwszą jasność odśpiewuje tak
Iść ciągle być w tej podróży
Którą ludzie prozaicznie życiem zwą
Iść zawsze iść jak najdłużej
Za plecami mieć nadciągającą noc
Z najprostszych słów,
swój poranny składać wiersz
W kolorach dwóch,
raz zobaczyć to co niewidzialne jest
Iść ciągle iść, trafiać celnie
Zawianej piaskiem prawdy ślad
Być sobą być niepodzielnie
Oczami dziecka mierzyć świat
Iść ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres
W stronę słońca, aż po horyzontu kres
Iść ciągle iść tak bez końca
Witać jeden przebudzony właśnie dzień
Wciąż witać go jak nadziei dobry znak
Z ufnością tą z jaką pierwszą jasność odśpiewuje tak
Iść ciągle być w tej podróży
Którą ludzie prozaicznie życiem zwą
Iść zawsze iść jak najdłużej
Za plecami mieć nadciągającą noc
Z najprostszych słów,
swój poranny składać wiersz
W kolorach dwóch,
raz zobaczyć to co niewidzialne jest
Iść ciągle iść, trafiać celnie
Zawianej piaskiem prawdy ślad
Być sobą być niepodzielnie
Oczami dziecka mierzyć świat
Iść ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres
7. Spragnieni
Miałem nie dzwonić nigdy już
Chciałem na zawsze Cię zapomnieć
Sam już nie wiem skąd ten ból
Nie umiem znaleźć słów
Przyśniłaś mi się znów
Myślałam, że nauczę się
Bez Ciebie szukać swego szczęścia
Nie chciałam kochać, bałam się
Że skończy się ten sen
Nic nie mów, przytul mnie
Spragniona Twoich ciepłych ust
Spragniony Twoich pięknych dłoni
W ramionach Twoich wpadam w trans
Z Tobą niczego się nie boję
Spragniona Ciebie
Czasem się robi głupi błąd
Czasem coś powie się za szybko
Miłość rozbija się jak szkło
Nie rańmy się już ją
Rozpłyńmy się w tę noc
Spragnieni swoich ciepłych ust
Spragnieni swoich czułych dłoni
W ramionach Twoich wpadam w trans
Z Tobą niczego się nie boję
Chciałem na zawsze Cię zapomnieć
Sam już nie wiem skąd ten ból
Nie umiem znaleźć słów
Przyśniłaś mi się znów
Myślałam, że nauczę się
Bez Ciebie szukać swego szczęścia
Nie chciałam kochać, bałam się
Że skończy się ten sen
Nic nie mów, przytul mnie
Spragniona Twoich ciepłych ust
Spragniony Twoich pięknych dłoni
W ramionach Twoich wpadam w trans
Z Tobą niczego się nie boję
Spragniona Ciebie
Czasem się robi głupi błąd
Czasem coś powie się za szybko
Miłość rozbija się jak szkło
Nie rańmy się już ją
Rozpłyńmy się w tę noc
Spragnieni swoich ciepłych ust
Spragnieni swoich czułych dłoni
W ramionach Twoich wpadam w trans
Z Tobą niczego się nie boję
8. Było minęło
Nie dawno tak
To nie do wiary, że ten czas po prostu minął
Nie dawno tak
Słodkie jak pierwszy pocałunek piliśmy wino
Nie dawno tak
Drzewa zakwitły i pachniały nad naszą rzeką
Nie dawno tak
I wydawało się, że wiosna wciąż na nas czeka
I stało się co zwykle musi się stać
A potem nasza miłość miała wciąż trwać
Było minęło, przeszło jak sen znad rzeki
Nurtem spłynęło, rozwiało się
Było minęło za siedem wzgórz dalekich
Gdzieś odpłynęło za siedem wzgórz
Nie dawno tak
Na jednej z wielu ulic znowu widziałem Ciebie
Nie dawno tak
A może to ktoś inny, nie, nie jestem pewien
I choćby świat dokoła cały przejść
Nie da się do tej samej rzeki znowu wejść
Było minęło, przeszło jak sen znad rzeki
Nurtem spłynęło, rozwiało się
Było minęło za siedem wzgórz dalekich
Gdzieś odpłynęło za siedem wzgórz
Nie dawno tak
To nie do wiary, że ten czas po prostu minął
Nie dawno tak
Słodkie jak pierwszy pocałunek piliśmy wino
Nie dawno tak
Drzewa zakwitły i pachniały nad naszą rzeką
Nie dawno tak
I wydawało się, że wiosna wciąż na nas czeka
I stało się co zwykle musi się stać
A potem nasza miłość miała wciąż trwać
Było minęło, przeszło jak sen znad rzeki
Nurtem spłynęło, rozwiało się
Było minęło za siedem wzgórz dalekich
Gdzieś odpłynęło za siedem wzgórz
Nie dawno tak
Na jednej z wielu ulic znowu widziałem Ciebie
Nie dawno tak
A może to ktoś inny, nie, nie jestem pewien
I choćby świat dokoła cały przejść
Nie da się do tej samej rzeki znowu wejść
Było minęło, przeszło jak sen znad rzeki
Nurtem spłynęło, rozwiało się
Było minęło za siedem wzgórz dalekich
Gdzieś odpłynęło za siedem wzgórz
Jeśli cisza ma trwać
A burza ma grzmieć
Jeśli piszę go ja
To dla Ciebie jest ten wiersz
Jeśli czytasz go Ty
Jeśli głos nieco drży
Jeśli już wszystko wiesz
To zapomnij znowu się
Jeśli słowa to rytm
A cisza to grzech
Jeśli godzisz się być
Jeśli rozstajemy się
To wszystko już dobrze znasz
To było już przez kilka lat
Ja wiem, że to nie jest gra
Ja Ciebie znam i Ty mnie znasz
Tak kochać nie umie nikt
Tylko my
Jeśli słowa to rytm
A cisza to grzech
Jeśli godzisz się być
Jeśli rozstajemy się
A burza ma grzmieć
Jeśli piszę go ja
To dla Ciebie jest ten wiersz
Jeśli czytasz go Ty
Jeśli głos nieco drży
Jeśli już wszystko wiesz
To zapomnij znowu się
Jeśli słowa to rytm
A cisza to grzech
Jeśli godzisz się być
Jeśli rozstajemy się
To wszystko już dobrze znasz
To było już przez kilka lat
Ja wiem, że to nie jest gra
Ja Ciebie znam i Ty mnie znasz
Tak kochać nie umie nikt
Tylko my
Jeśli słowa to rytm
A cisza to grzech
Jeśli godzisz się być
Jeśli rozstajemy się
10. Saint - Tropez
Nie pamiętasz tamtych chwil
Kładę Ci na stole zdjęcie
Pewnie ciągle jeszcze śpisz
Chcę od życia trochę więcej
Jutro weekend w Saint - Tropez
Długi spacer po bulwarze
Pozdrowienia wyślę Ci
Zanim znowu się pokażę
Dziś chcę wiedzieć, że
Kochasz mnie w swoim magicznym śnie
Śpij spokojnie tak
Może wkrótce
Kiedyś obudzisz się
Wokół palmy, dziewczyn tłum
Piję wino i szampana
Chcę by każdy dzień był mój
Trwa zabawa aż do rana
A Ty znowu sama śpisz
Może kiedyś zbudzę Cię
Teraz nie wiem co ma sens
Otwórz oczy, obudź się
Dziś chcę wiedzieć, że
Kochasz mnie w swoim magicznym śnie
Śpij spokojnie tak
Może wkrótce kiedyś obudzisz się
Dziś chcę wiedzieć, że
Kochasz mnie w swoim magicznym śnie
Śpij spokojnie tak
Może kiedyś w końcu spotkamy się
Widzisz słońce podnosi się i zaczyna nowy dzień
A Ty znowu odwracasz się, ja widzę na Twej twarzy łzę
Zobacz słońce, podnosi się z nadzieją, wita każdy dzień
Widzę smutek na twarzy Twej, niech odejdzie, niech opuści Cię
Kładę Ci na stole zdjęcie
Pewnie ciągle jeszcze śpisz
Chcę od życia trochę więcej
Jutro weekend w Saint - Tropez
Długi spacer po bulwarze
Pozdrowienia wyślę Ci
Zanim znowu się pokażę
Dziś chcę wiedzieć, że
Kochasz mnie w swoim magicznym śnie
Śpij spokojnie tak
Może wkrótce
Kiedyś obudzisz się
Wokół palmy, dziewczyn tłum
Piję wino i szampana
Chcę by każdy dzień był mój
Trwa zabawa aż do rana
A Ty znowu sama śpisz
Może kiedyś zbudzę Cię
Teraz nie wiem co ma sens
Otwórz oczy, obudź się
Dziś chcę wiedzieć, że
Kochasz mnie w swoim magicznym śnie
Śpij spokojnie tak
Może wkrótce kiedyś obudzisz się
Dziś chcę wiedzieć, że
Kochasz mnie w swoim magicznym śnie
Śpij spokojnie tak
Może kiedyś w końcu spotkamy się
Widzisz słońce podnosi się i zaczyna nowy dzień
A Ty znowu odwracasz się, ja widzę na Twej twarzy łzę
Zobacz słońce, podnosi się z nadzieją, wita każdy dzień
Widzę smutek na twarzy Twej, niech odejdzie, niech opuści Cię
11. Popijam księżyc
Stoję w oknie patrzę w miasto
Zegar bije gdzieś dwunastą
Chytrze się uśmiecha do mnie noc
Kładzie do snu czas w zegarze
I otwiera drzwi do marzeń
Myślę, że do gwiazd mam tylko krok
Gdzieś ambulans na sygnale
Gdzieś okrzyki po wystrzale
Cienie tańczą w czarnych oczach bram
Chociaż ciągle stoję w oknie
To wspomnienie tylko po mnie
Bo od dawna już mnie nie ma tam
Popijam księżyc i
Uderza mi
Do głowy tak jak nic
Widzę na niebie nas
Jak Ty i ja
Pływamy w morzu gwiazd
Popijam księżyc i
Uderza mi
Do głowy tak jak nic
Popijam sen i wiem
Że taki układ jest gdzieś
W którym jesteśmy znowu razem
Stoję w oknie patrzę w miasto
Neon mrugnął, potem zasnął
Po ulicach wiatr roznosi kurz
Pies w oddali krótko zawył
Noc w kolorze czarnej kawy
Patrzę, ale już mnie nie ma tu
Zegar bije gdzieś dwunastą
Chytrze się uśmiecha do mnie noc
Kładzie do snu czas w zegarze
I otwiera drzwi do marzeń
Myślę, że do gwiazd mam tylko krok
Gdzieś ambulans na sygnale
Gdzieś okrzyki po wystrzale
Cienie tańczą w czarnych oczach bram
Chociaż ciągle stoję w oknie
To wspomnienie tylko po mnie
Bo od dawna już mnie nie ma tam
Popijam księżyc i
Uderza mi
Do głowy tak jak nic
Widzę na niebie nas
Jak Ty i ja
Pływamy w morzu gwiazd
Popijam księżyc i
Uderza mi
Do głowy tak jak nic
Popijam sen i wiem
Że taki układ jest gdzieś
W którym jesteśmy znowu razem
Stoję w oknie patrzę w miasto
Neon mrugnął, potem zasnął
Po ulicach wiatr roznosi kurz
Pies w oddali krótko zawył
Noc w kolorze czarnej kawy
Patrzę, ale już mnie nie ma tu
12. Jesienne włosy
Jesień przyszła rano tu
Lubię taką jesień
Wiem ode mnie przecież
Nie chce nic
Niepotrzebnie długich słów
Dymu pustych zwierzeń
Pocałunków moich
Moich ust
Teraz już wiem
To Ty, to Twoje jesienne włosy
Tak chciałaś się w nich skryć
Maskę na siebie włożyć
Teraz już wiem
To deszcz, który dziś padać zaczął
Teraz już wiem, to Ty
A drzewa dalej płaczą
Jesień przyszła rano tu
Lecz mnie nie zastała
Chciałem coś jej dać
Nie chciała nic
Niepotrzebnie długich słów
Dymu pustych zwierzeń
Pocałunków moich
Moich ust
Lubię taką jesień
Wiem ode mnie przecież
Nie chce nic
Niepotrzebnie długich słów
Dymu pustych zwierzeń
Pocałunków moich
Moich ust
Teraz już wiem
To Ty, to Twoje jesienne włosy
Tak chciałaś się w nich skryć
Maskę na siebie włożyć
Teraz już wiem
To deszcz, który dziś padać zaczął
Teraz już wiem, to Ty
A drzewa dalej płaczą
Jesień przyszła rano tu
Lecz mnie nie zastała
Chciałem coś jej dać
Nie chciała nic
Niepotrzebnie długich słów
Dymu pustych zwierzeń
Pocałunków moich
Moich ust
13. Orfeusz
Światła dnia gasną wokół nas cicho tak
Mrok jak czarny kot się łasi
Twoja dłoń ciągle przy mnie jest blisko tak
Jakbyś chciała światła zgasić
Nie myśl, że ja jestem Twoim Orfeuszem
Nie szukaj mnie w swoim śnie
Gdy przyjdzie świt w swoją drogę znów wyruszę
Ty będziesz tylko liczyć dni
Chciałaś bym był jak ten twardy głaz - siłą Twą
A ja jestem tylko życiem
Chciałbym Ci dać słońca jasny ślad, mały tak
Pocałować Cię w zenicie
Nie myśl, że ja jestem Twoim Orfeuszem
Nie szukaj mnie w swoim śnie
Gdy przyjdzie świt w swoją drogę znów wyruszę
Ty będziesz tylko liczyć dni
Odejdź proszę nie rozkazuj
Pozwól nacieszyć się z tych kilku chwil
Odejdź stąd lecz nie od razu
Zostanę z anioła dotykiem u drzwi
Nie zasnę, nie zmrużę oczu, nie
Więcej nie
Więcej nic tylko miłość
Mrok jak czarny kot się łasi
Twoja dłoń ciągle przy mnie jest blisko tak
Jakbyś chciała światła zgasić
Nie myśl, że ja jestem Twoim Orfeuszem
Nie szukaj mnie w swoim śnie
Gdy przyjdzie świt w swoją drogę znów wyruszę
Ty będziesz tylko liczyć dni
Chciałaś bym był jak ten twardy głaz - siłą Twą
A ja jestem tylko życiem
Chciałbym Ci dać słońca jasny ślad, mały tak
Pocałować Cię w zenicie
Nie myśl, że ja jestem Twoim Orfeuszem
Nie szukaj mnie w swoim śnie
Gdy przyjdzie świt w swoją drogę znów wyruszę
Ty będziesz tylko liczyć dni
Odejdź proszę nie rozkazuj
Pozwól nacieszyć się z tych kilku chwil
Odejdź stąd lecz nie od razu
Zostanę z anioła dotykiem u drzwi
Nie zasnę, nie zmrużę oczu, nie
Więcej nie
Więcej nic tylko miłość
14. Tylko miłość
Nie wiedziałem sam czego chcę
Jakbym się upił
Przelatywał każdy mój dzień
Teraz wiem muszę przyznać, że
Byłem głupi
Chciałem zdobyć świat cały
Bo był za mały
Zgubiłem Ciebie
Teraz wiem i szukam Cię wciąż
Próbuję wrócić
Głupi byłem głupi
Tylko miłość
Więcej nic nigdy się nie liczyło
Tylko ja i Ty
Tylko miłość
Więcej nic nigdy się nie zdarzyło
Jedynie miłość
Przelatywał mi cały czas
Jakbym się kłócił
W głębi serca ze sobą sam
Żyłem jak wędrujący ptak
Byłem głupi
Chciałem dużo mieć
Wszystko ale nie wyszło
Zgubiłem Ciebie
Teraz wiem i szukam Cię wciąż
Próbuję wrócić
Głupi byłem głupi
Tylko miłość
Więcej nic nigdy się nie liczyło
Tylko ja i Ty
Tylko miłość
Więcej nic nigdy się nie zdarzyło
Jedynie miłość
Jakbym się upił
Przelatywał każdy mój dzień
Teraz wiem muszę przyznać, że
Byłem głupi
Chciałem zdobyć świat cały
Bo był za mały
Zgubiłem Ciebie
Teraz wiem i szukam Cię wciąż
Próbuję wrócić
Głupi byłem głupi
Tylko miłość
Więcej nic nigdy się nie liczyło
Tylko ja i Ty
Tylko miłość
Więcej nic nigdy się nie zdarzyło
Jedynie miłość
Przelatywał mi cały czas
Jakbym się kłócił
W głębi serca ze sobą sam
Żyłem jak wędrujący ptak
Byłem głupi
Chciałem dużo mieć
Wszystko ale nie wyszło
Zgubiłem Ciebie
Teraz wiem i szukam Cię wciąż
Próbuję wrócić
Głupi byłem głupi
Tylko miłość
Więcej nic nigdy się nie liczyło
Tylko ja i Ty
Tylko miłość
Więcej nic nigdy się nie zdarzyło
Jedynie miłość
Więcej nic tylko miłość
Artykuł ten pochodzi ze strony: http://analiz.bloog.pl/id,1984794,title,Waldemar-Goszcz-pamietamy-o-Tobie-zawsze,index.html?smoybbtticaid=6158b4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz